wiersze

Michał Koza

Technosierdzie

Rdza płynąca przez impuls ręka
przyłożona do podziemia gdy słyszysz
przez moment na tafli wody pogłos wielu komór
serca w sali pulsujących żarówek fale i pokłady komnat
rytmicznych cieni bardziej strefy niż ciało
pozbawione codziennego podobieństwa. Nieprzepuszczalność

papilarna i zasadnicza lecz określony ryt: chcesz wybadać
znajdź się bliżej nasłuchuj dudnienia głaszcz metale lekkie
gdzie sześć stóp pod stopami miasta
puls płynie prosto z palca
światła przepływają falami nacierają na siebie
zaprzyjaźnione armie wielkiego basu
powierzchnie rozdzielają się powierzchnie łączą się
woda przepływa przez projektor jak przez tunel strachu

Serce pulsar w trakcie syntezy rdza jesteś
taflą wody na syntezatorze elektryfikującym się wespół jesteś
wśród organów kapilara styku powierzchnia jesteś
moment w którym obiecałem sobie że przyłożę rękę

Zapraszam na pokład, here's a complimentary drink

Proszę zająć jak najwięcej miejsca, dzisiaj
będę twoim pilotem, proszę
instruktaż wyczytać z ruchu rąk i warg
sięgnąć ręką rozpoznać przyciski wyczuć powierzchnie ściany maszyn
pełne płynów impulsy niedostrzegalne zagięcia membrany broszury
członków szorstkie obicia włosów
mięśnie uczuć pokłady półautomatyczne
i skrytki wrażliwych wyposażeń w których znajdziesz
wszelkie środki niebezpieczeństwa

Mamy przyjemność ulatywać
gdy widok za oknem gęstnieje
od wysokich temperatur sygnał przychodzi z wieży
poszycie zagarnia powietrze i wszystkie strefy
zostają przekroczone
klapy – opuszczone podwozie unosi się
a nierównowaga ciśnień
wpycha nam krew do ust procesy myślowe
odmawiają procesy elektryczne przeskakują
neuronalne obwody trzeszczą od iskier ster
przejmuje pęd atawistyczny drapieżnik w razie potrzeby
należy mocno wbić się paznokciami w skórę
w razie pożaru
pozostać blisko podłogi pozostać na łokciach i kolanach

czy to w ogóle kiedykolwiek pomaga? nie zaszkodzi
wielokrotne turbulencje zdarzają się dlatego zawczasu
lepiej przypiąć mocno fotel do ciała ale ręce
nawet skrępowane
mogą zająć się przyjemnością lotu
– z kostką lodu czy bez
a teraz – czas
gdy lubią pobrzękiwać błyszczącymi klamrami
porozpływać się nad oceanem
aż po przylądek półwysep przygryzioną z nadmiaru
wargę

turbiny. żar ich płomieni z dwiema osobami na pokładzie, lot
zaciska się na wysokości przed nami
cały katalog zmiany sakwojażu
the future's so tight, powolne inspiracje, nieznane południki do południa, a teraz już
nic nie mówmy, więcej niż
ekscytujące
są te nasze
dalekie i bliskie podróże

Kompatybilizm

Prawie wiosenny dzień spędzam z tekstami analityków o wolności
czy jest i występuje razem z koniecznością
czy może bardziej znosi to wszystko
czy godzi interesy języka –
można na przykład wyłączyć jedno twierdzenie
i wtedy dowiem się

że Sara jest wspaniałą pływaczką, chociaż nie wie nic o wodorze
nie jest kontrolowana przez obcych
i dopiero później gdy spojrzy wstecz na swoje życie zapyta
o tajniki istnienia wody, o inne podstępne sytuacje
czy kiedy Larry popchnie Freda
podczas gdy obok George bez właściwości
kładzie już łapę na narzędziu do kontroli umysłu
by pociągnąć za dźwignię, zrzucić grubasa
zmusić biednego Larry’ego do działania, choć wtedy
ten będzie mógł wnieść sprzeciw
i być może znajdzie argument
za tym, żeby Angie mogła pójść na spacer
zgodnie z prawami przyrody, jednak wtedy do pełni szczęścia
musi mieć możliwość zrobienia inaczej
(w tym czasie Alvin zastanawia się
czy skosić trawnik. sure, w następnej chwili
znajdujemy go koszącego, dokładnie tak jak chciał)
bo kiedy X jest zasadniczo zgodne
z całym urządzeniem, a przyszłość
mamy taką a nie inną, to wszechświat
musi wykluczyć wszelki, nawet krótki
rekreacyjny epizod, choć z drugiej strony
w każdym z możliwych światów ja bardzo sprzyjam Angie, też chcę iść
na spacer więc jej w końcu
pozwólcie

Kwestia wody

jaka jest kwestia wody gdy kochanek obumiera mon amour
nad brzegiem rzeki albo deszcz zmieniający
mur w wodospad obok stoicy spersonalizowani sufler
potrząsa brodą nad równaniem małej dziewczynki pytając
jak refren

która to będzie kwestia gdy lekarstwem
na moment jest wlej mi mocniej duchu pustostanów
w gardło twój krzyk może da się słyszeć kiedy spędzę
noc kolejną nad twoim ciałem twarze obrócą się nagle w moją stronę
niech sprawi to

kwestia wody wypowiedziana gdy sprawy
płyną w dwóch kierunkach jednocześnie po koleinach
rower przemyka drzewa gęsi i refleksy śliny po równo
rozpadają się na obie strony wstęgi techniki utrzymania
równego rytmu kroki techniki siebie i pod ścianą
doprowadzone do perfekcji gdy społeczność prosperuje
a wymowność mogę tylko rozdrapać w mów panoptykonie
wrzucona w sam środek

wyładowań słońc i lustra powierzchni od kiedy zapomniałam kwestii
a spróbowałam niemożliwej

Czy Marina Abramović jest satanistką

To pewnie zależy od którego diabła –
mówię gdy chcę patrzeć ci zbyt długo w oczy
albo spotkać na chińskim murze
oznacza: wywrócić ten stół na murze rozpalić ognisko
unieść twoje ciało zerwać cięciwy i odprawić sabat
nie zostawiając suchej nitki na twojej twarzy

Czy Marina Abramović jest satanistką
A skąd bierzesz swoje sztuczki –
moje gusła to szyja na której zaciskam rękę
szarpiąc struny. To dłoń zanurzająca się w gardle
jak siarka na policzku skóra
wbijająca się w plecy to nóż między palce
by puścić z dymem twój język kark przygiąć do ziemi
zostawić pręgi na skórze poderwać za włosy
wygarnąć ze środka wilgoć i zająć usta
po najdalsze granice

Czy Marina Abramović jest satanistką?
Kto powiedział
że trzeba zawsze zrywać kajdany
czasami po prostu mam związane ręce

Michał Koza – ur. 1987 r., krytyk, organizator wydarzeń literackich, doktorant i poeta. Członek zespołu Krakowa Miasta Literatury UNESCO, nauczyciel akademicki na Wydziale Polonistyki UJ, w 2016–2018 koordynator wykonawczy Festiwalu Miłosza. Stypendysta Fulbrighta, finalista Połowu 2019, wyróżniony w 2019 Dan Liberthson Poetry Prize. Publikował wiersze w „Helikopterze” i „Stonerze Polskim”. Bada i przyswaja w dużych dawkach kulturę popularną, filozofię literatury oraz memiczne promieniowanie internetu.

Michał Koza